O Paco de Lucii pierwszy raz usłyszałam na studiach. Akurat tak się złożyło, że niedługo później artysta zawitał do Wrocławia. Wybrałam się więc na jego występ. Nie lubię koncertów, podczas których wszyscy siedzą grzecznie na swoich miejscach i w przypływie uniesienia co najwyżej kiwają głowami. Na całe szczęście koncert Paco de Lucii był inny (chociaż "na siedząco").
Nie wiem czy wiecie, ale flamenco można grać, śpiewać lub tańczyć. Paco de Lucia je gra, chociaż to zdecydowanie za mało powiedziane - on jest wirtuozem gitary. Muzyka na wspomnianym koncercie była hipnotyczna, rytm nieziemski, śpiew przeszywał głęboko, a męskie wykonanie tańca zamurowało wszystkich. Starsza pani koło mnie co chwilę wykrzykiwała ole!, a ja podczas tego występu przeżyłam coś na kształt katharsis. Niestety kilka dni temu, w wieku 65 lat, Paco de Lucia odszedł z tego świata... Nie będziecie więc mieli już okazji pójść na jego koncert, ale możecie za to zobaczyć jeden z najbardziej znanych utworów Króla Flamenco Entre Dos Aguas i być może odrobinka katharsis spłynie i na Was.
lata siedemdziesiąte ♥
OdpowiedzUsuńmimo wszystko nie do końca moje klimaty dziś.